Przez lata praktyki i uczenia Lomi wrysowuje się we mnie doświadczenie, które jest oswajaniem cielesności rozumiane, jako otwierania na bliskość. Bardzo prostą, pierwotną więź na bardzo głębokim poziomie zarówno fizycznym, jak i duchowym.
Kiedy do głosu zostaje dopuszczony prosty i zarazem magiczny duet akceptacji i obecnego dotyku, otwiera on możliwość przybliżania nas do siebie nawzajem i na siebie samych prawdopodobnie szybciej i głębiej niż inne formy kontaktu. To jest piękny choć nie zawsze łatwy proces, który na końcu przynosi zaufanie do siebie, swojego ciała i wiedzy, która z niego płynie. Odkrywa piękno w nas i piękno o nas.
Kilka dni temu pod moim przewodnictwem w gronie wyjątkowym i “arcy kobiecym” skończyliśmy intensywny trening Lomi Lomi Nui.
Dla każdej z nas ta opowieść przez ciało, akceptację i dotyk jest o czymś innym, ponieważ każda z kobiet zaczęła tkać tą nić o sobie z innego powodu i z innego miejsca w życiu.
Czasem to opowieść o rozpoznawaniu granic jako utrzymaniu własnej autonomii, czasem wychodzenia z miejsca komfortu, a czasem w nim pozostaniu. Czasem o łzach. Czasem o śmiechu. Czasem o bezbronności, niemocy a czasem o sile. Czasem o lekkości, radości a czasem o klejeniu połamanych skrzydeł. Czyli Wszystkie Stany Aloha – Wszystkie Stany Miłości. To znaczy, że Życie niczego nie wyklucza, a Miłość jest słowem, które według mnie dotyka wszystkich jego przejawów.
Ostatecznie, to co dla mnie najważniejsze to, że każda z nas przybliżyła się do swego wewnętrznego domu, w którym możliwe było zobaczenie i objęcie go w całości siebie. By później, w jego przewietrzonych pokojach, kiedy robi się więcej miejsca zaprosić swobodny taniec mocy i wrażliwości – kolejny magiczny duet. Bardzo go lubię. (O tym duecie napiszę innym razem). Taniec, w którym nawet w duecie można na własnych stopach, w bliskim sobie rytmie, oddechu i oczach pełnych ciekawości i blasku.
Dobro pomnaża się kiedy się nim dzielimy… To zostało pomnożone wielokrotnie.
Mahalo Aga Rybak