Czasem słyszę od Was pytania, które niosą ciekawość, a czasami może też obawę. Przed zmianą. Przed nowym. A może nawet przed stratą.
Ktoś zapytał ostatnio:
„Czy kiedy przyjdę na trening Lomi, to znaczy, że już zostanę masażystką i muszę zostawić swoje życie za sobą?”
To pytanie poruszyło coś ważnego. Bo przecież kiedy dotykamy tematu transformacji, często w tle pojawia się nie tylko lęk przed zmianą, ale też lęk przed utratą.
A transformacja nie wymaga porzucenia siebie.
Ona zaprasza do powrotu. Do siebie. Do ciała. Do miejsca, które być może dobrze znasz, ale z nową jakością obecności.
Transformacja w Lomi Lomi Bodywork nie oznacza spektakularnej metamorfozy, jak z reklam: „przed” i „po”.
Często zaczyna się bardzo cicho – oddechem, który staje się pełniejszy. Gestem, który przestaje być automatyczny. Chwilą ciszy, która pozwala spojrzeć inaczej na codzienność.

Wyobraź sobie swoje ciało jak ziemię. Zdarza się, że niektóre jej fragmenty zarastają chwastami myśli, twardnieją od starych przekonań, wysychają z braku troski. Transformacja w Lomi to podlewanie tej ziemi dotykiem, ruchem, oddechem.
To dotyk, który kruszy napięcia.
Ruch, który porusza to, co zastygłe.
Oddech, który wprowadza życie tam, gdzie zrobiło się ciasno.
W pracy z ciałem poruszamy przecież nie tylko mięśnie i powięzi. Poruszamy też historie, wspomnienia, emocje. To, co w sobie nosimy. To, co nazywamy „sobą”.
A może raczej: tym, co kiedyś uznaliśmy za prawdę o sobie..
Lomi Lomi Bodywork tworzy przestrzeń, w której to wszystko może się rozluźnić, poruszyć, rozświetlić.
Światłem uwagi. Dotykiem obecności.
Hawajczycy mówią: światło to wiedza.
Wiedza, która nie pochodzi z głowy, ale z wnętrza.
Z ciała. Z ducha. Z mądrości wspólnoty.
Transformacja to spojrzenie na siebie nowymi oczami.
Czasem wracasz do tych samych relacji, tego samego domu – ale widzisz już inaczej.
Z większą miękkością. Z większym oddechem.
To nie jest porzucenie życia, ani ucieczka od siebie.
To nie rwanie korzeni. To nie „zaczynanie od zera”.
To raczej zanurzenie się głębiej w siebie.
Użyźnianie tej wewnętrznej ziemi.
Nawadnianie, dotlenianie, odżywianie.

Bo kiedy porusza się ciało – porusza się całe wnętrze. Emocje, przekonania, przywiązania.
I wtedy wszystko zaczyna drgać, przesuwać się, pękać, otwierać.
A my możemy wprowadzić tam światło – czyli zrozumienie. Czułość. Obecność.
Może wrócisz po treningu do tych samych ludzi, tego samego stołu. Ale już z inną sobą.
Z innym spojrzeniem. Z większą przestrzenią w środku.
W rozwoju osobistym mówimy o wewnętrznej przemianie.
W duchowości – o poszerzaniu świadomości.
W Lomi – po prostu wracamy do siebie w nowej jakości.
Dlatego po treningu często mówię:
„Nie podejmuj teraz żadnych radykalnych decyzji. Daj sobie czas. Wróć do codzienności – i zobacz ją nowymi oczami.”
Zobacz, jak możesz poruszać się w znanym świecie z nowym ruchem w sobie.
Z nowym oddechem.
Z obecnością.
Z czułością,
Aga