Aloha, wiele lat temu czytałam książkę Joanny Bator „Purezento”. Pamiętam, jak bardzo mnie wtedy poruszyła. Autorka wprowadza czytelnika w świat japońskiej sztuki kintsugi — sztuki łączenia rozbitej porcelany złotem. To opowieść nie tyle o naprawie, ile o uhonorowaniu historii.
O dostrzeżeniu piękna w tym, co pękło. O odwadze, by uznać, że rany mogą stać się miejscem blasku.
Dziś znów wracam do tej opowieści. Do delikatnego przypomnienia, że to, co zostało naruszone, wciąż może być pełne — jeśli obejmiemy je czułością i obecnością.
Pamiętam, jak wtedy obudziło się we mnie pragnienie, by moje ciało zaznało czułego, uzdrawiającego dotyku. Chciałam pozbierać rozsypane odłamki siebie i powierzyć je troskliwym dłoniom.

Choć już praktykowałam Lomi, potrafiłam je ofiarować to jednak długo uczyłam się go naprawdę przyjmować całą sobą. Uczyłam się ufać gestom łagodności, pozwalać im przesuwać się po mapie moich blizn. Uczyłam się ufać. Uczyłam się przyjmować siebie w obecności drugiej osoby.
Ten dotyk, niczym złoto w kintsugi, spajał i nadal spaja moje wewnętrzne pęknięcia, wypełniając je uważnością, obecnością i miłością.
Dotyk może być takim złotem.
Relacja może być takim złotem.
Czułe słowo, spojrzenie, bliskość — mogą zespolić to, co rozsypało się kiedyś zbyt gwałtownie.
Ale po to, by stworzyć coś głębszego, bogatszego, prawdziwszego. Po to by czuć, że te kawałki mogą wrócić do całości i zostać uznane. I, że wszystkie są potrzebne byśmy mogli być w wewnętrznej łączności.
Może właśnie w tych miejscach, które kiedyś pękły, jesteśmy dziś najbardziej świetliści? W miejscach naszych zranień i kiedy zaczynamy patrzeć na swoją historię z czułością.

Lomi jest dla mnie właśnie takim kintsugi.
Nie techniką. Nie masażem. Ale drogą — do spotkania z tym, co zostało we mnie kiedyś oddzielone, zawstydzone, zapomniane. To sposób, by wrócić do całości. Uznać swoją historię, zaufać ciału na nowo. To praktyka, która uczy mnie, że czułość nie osądza. Że obecność leczy. Że w każdym pęknięciu może zakwitnąć nowe światło.
Jeśli czujesz, że w Tobie też jest coś, co pragnie zostać przyjęte…
jeśli tęsknisz za dotykiem, który nie poprawia, ale przywraca —
jeśli masz gotowość, by odkrywać swoją miękkość jako moc —
Zapraszam Cię na moje treningi LOMI LOMI Bodywork -MEDYCYNA DOTYKU
To nie tylko nauka techniki.
To podróż ku sobie.
Z czułością, w towarzystwie tych, którzy chcą dotykać z szacunkiem. Bo każdy z nas ma takie pęknięcia i każdy z nas może odnaleźć swoje kintsugi.
Z czułością Aga Rybak